Dział: Temat numeru

W obliczu dynamicznego rozwoju technologii, wiele organizacji podchodzi do sztucznej inteligencji z uzasadnioną ostrożnością. Mimo to, pewna nieliczna, ale niezwykle wpływowa grupa firm postanowiła odważnie wykorzystać jej potencjał, całkowicie rewolucjonizując swoje procesy, strategie, kulturę organizacyjną, a także obsługę klienta i oferowane produkty. To właśnie te przedsiębiorstwa, stanowiące zaledwie ułamek procenta wszystkich dużych graczy na rynku, dziś wyznaczają nowe standardy wydajności w swoich branżach.

Na rewolucję AI warto spojrzeć przez pryzmat transformacji, jaką wywołało pojawienie się smartfonów na rynku technologicznym i konsumenckim. Wielu z nas wątpiło, że urządzenia z ekranem dotykowym wyprą tradycyjne komórki. Wydawały się niepraktyczne, nietrwałe, niezbyt dopasowane. A jednak w krótkim czasie smartfony całkowicie zmieniły sposób, w jaki korzystamy z technologii mobilnych, spychając na margines dawnych liderów – takich jak Nokia czy BlackBerry. Dziś podobna rewolucja dokonuje się w przestrzeni cyfrowej: klasyczne wyszukiwarki, z Google na czele, muszą zmierzyć się z wyzwaniem, które może zmienić ich rolę równie radykalnie.

Pamiętasz, jak jeszcze rok temu tworzenie wideo oznaczało minimum tydzień pracy, ekipę filmową i budżet rzędu kilku lub kilkunastu tysięcy złotych?

Zmiany w algorytmach wyszukiwarek, a także rosnąca rola automatyzacji wpływają na sposób, w jaki konsumujemy i oceniamy content. Gdy sztuczna inteligencja (AI) coraz częściej wspiera proces tworzenia treści, pojawia się nowe wyzwanie – jak rozpoznać różnice między tekstami generowanymi przez AI a tymi tworzonymi przez człowieka? A co, jeżeli się tego nie nauczymy? Czym grozi stosowanie treści generowanych automatycznie bez ich weryfikowania?

Content marketing można kochać albo nienawidzić – na pewno nie można mu jednak odmówić skuteczności. I choć w większości przypadków maruderzy, którzy nie dostrzegają w pełni jego potencjału, narzekają na długi czas oczekiwania na jego skuteczne działanie, to właśnie dzięki właściwemu doborowi treści zawdzięczamy korzyści takie jak wzrost liczby klientów, mniejszy współczynnik odrzuceń czy na koniec dnia – wyższa sprzedaż.

Niektóre kampanie przypominają nieudane randki z Tindera. Na początku szybki brief (czytaj: niezobowiązujące „hej”), potem ładna kreacja, nawet dobre flow i rosnące oczekiwania. A potem? Ghosting, brak feedbacku i totalnie inne wizje tego, co miało „zadziałać”.

Kiedyś marki walczyły o uwagę perfekcją. Dziś? Przyciągają niedoskonałością. Czy to oznacza, że odbiorcy stali się mniej wymagający? Wprost przeciwnie… Są bardziej świadomi i oczekują więcej. Nienaganny kadr to dziś za mało, by przyciągnąć uwagę. Odbiorcy nie chcą już patrzeć na końcowy efekt. Chcą zrozumieć, jak do niego doszło. Zobaczyć, jak powstają decyzje, wartości, produkty. Chcą zajrzeć za kulisy. Interesuje ich proces, kontekst, a przede wszystkim ludzie, którzy stoją za konkretnym produktem czy usługą.

Dla e-commerce to już nie moda, a filary wzrostu – SEO i content marketing odpowiadają dziś za średnio połowę całego ruchu w sklepach internetowych i to one decydują, kto zyskuje, a kto zostaje w tyle. Algorytmy wyszukiwarek stale ewoluują, a sztuczna inteligencja (AI) coraz mocniej wpływa na decyzje użytkowników, choćby poprzez generowanie konkretnych odpowiedzi w samej wyszukiwarce oraz wzrost popularności chatbotów. Jak poradzić sobie z tymi wyzwaniami i wygrywać? W jaki sposób liderzy w branży e-commerce zwiększają swoje przychody? Na te i inne pytania odpowiada nasz artykuł – oparty na danych z raportu Harbingers „E-commerce 2025 – Prognozy przychodów z SEO i Content Marketingu w dobie AI”.