Content marketing można kochać albo nienawidzić – na pewno nie można mu jednak odmówić skuteczności. I choć w większości przypadków maruderzy, którzy nie dostrzegają w pełni jego potencjału, narzekają na długi czas oczekiwania na jego skuteczne działanie, to właśnie dzięki właściwemu doborowi treści zawdzięczamy korzyści takie jak wzrost liczby klientów, mniejszy współczynnik odrzuceń czy na koniec dnia – wyższa sprzedaż.
Autor: Marta Michałowska
Head of Content & Communication w Linker Cloud
Z marketingiem związana od ponad 6 lat. Doświadczenie zdobywała m.in. w branży ubezpieczeniowej i technologicznej. Ma również perspektywę agencyjną. Doktorantka i wykładowca akademicki na Uniwersytecie Warszawskim, mentorka w inkubatorze technologicznym Youth Business Poland. Autorka tekstów w magazynach „Nowa Sprzedaż”, „Social Media Manager”, „Online Marketing Magazyn”, „Marketer+” i portalach Marketing przy Kawie, Interaktywnie.com, G2 Crowd i Grafmag. Prelegentka na konferencjach, m.in. na Internet Beta.
Sztuczna inteligencja (AI) jest ostatnio na ustach wszystkich; odmieniamy ją w branży przez wszystkie przypadki i traktujemy jako remedium na każde zło marketingowej pracy. Argumenty za jej użyciem są jak najbardziej trafne, a najistotniejsze z naszego punktu widzenia są… automatyzacja i oszczędność czasu, przy jednoczesnych marzeniach o wzroście efektywności.
Co było pierwsze, jajko czy kura? Czy najpierw pojawił się zalążek marketingu społecznego – czy też takie działania zostały na nas wymuszone przez samych konsumentów? Jak podejść do tematu mądrze, by nie zostać oskarżonym o społeczną ściemę czy greenwashing i, paradoksalnie, nie stracić w oczach odbiorców zamiast zyskać? I właściwie jakie kwestie społeczne należy podnosić?
Według danych zebranych przez ekspertów z Trivium Packaging w materiale 2021 Global Buying Green Report, większość kupujących z generacji Z oczekuje od brandów podejmowania działań o charakterze zrównoważonym: zadbania o wprowadzenie opakowań biodegradowalnych lub z materiałów pochodzących z recyklingu, poruszania tematu odpowiedzialnego transportu produktów lub... wdrożenia ekozmian już na poziomie produkcji danego wyrobu i pracy nad nim. Co ciekawe, jak pokazuje to samo badanie – ponad 80% ankietowanych zdaje sobie sprawę z tego, że takie oczekiwania wiążą się często z koniecznością poniesienia większych kosztów przez klienta końcowego – i są gotowi te nakłady finansowe ponieść.
Czy da się prowadzić e-commerce bez contentu? Jeśli już zacierasz ręce w poszukiwaniu ewentualnych oszczędności, spieszę donieść, że... nie. Jest to jednak dobra wiadomość – treści napisane zgodnie z contentową sztuką i prawidłowo dalej wypromowane potrafią być prawdziwym asem w rękawie wielu firm sprzedających online. Słowem kluczem w tej zależności jest jednak pierwsza część tego zdania: nie wystarczy bowiem pisać „czegokolwiek” i liczyć na sukces. Do pozyskania nowych leadów i zbudowania lojalności zdobytych wcześniej klientów będzie Ci potrzebna właściwie przygotowana strategia contentowa, skupiająca się zarówno na aspektach związanych z microUX, jak i szerszym copywritingiem.
Czasami klienci rezygnują z zakupów – i to ze względów innych niż zbyt wysoka cena oferowanych produktów, słaba jakość sprzedawanego towaru lub brak sposobu płatności albo dostawy, który by ich satysfakcjonował. Jesteś ciekawy, dlaczego tak się dzieje?
Kojarzycie powiedzenie „małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot”? W świecie (micro) contentu rzeczywistość wygląda dokładnie na odwrót – bo jak znaleźć wyłącznie właściwie słowa – bez dodawania czegokolwiek, co może zostać uznane za zbędne – i mieć pewność, że zostaniemy właściwie zrozumiani? Jak zaprojektować tekst, aby komunikat był jednocześnie klarowny, zabawny i zgodny z tone of voice brandu? W UX słowa naprawdę mają moc – sprawdźmy więc, jak ją właściwie wykorzystać.
Zacznijmy od dobrze znanej wszystkim mądrości ludowej – „Gość w dom, Bóg w dom”. Parafrazując ją do marketingowych realiów i dostosowując do współczesnego języka, nie pozostaje mi nic innego, jak podsumować już na wstępie – piszmy posty gościnne, bo warto!
Jeżeli content jest królem, to sztuka dzielenia się nim z szerszą publicznością – królową, jeśli nie boginią. Jako etatowi contentowcy uwielbiamy treści – mamy sto pomysłów na ich tworzenie i dopracowanie w taki sposób, aby współgrały ze strategią marki, wpływały na poprawienie jej wizerunku oraz budowały trwałe relacje z potencjalnymi i obecnymi klientami czy partnerami.
Jako marketer i copywriter tworzysz w swojej codziennej pracy niezwykle dużo zróżnicowanych treści – od contentu znajdującego się na stronie internetowej, poprzez materiały wysyłane klientom, do coraz popularniejszych wpisów edukacyjnych na firmowych blogach. Niestety, niezależnie od tego, jak dokładnie je przygotowujesz, ile ciekawych materiałów znajdziesz i ile dodasz do nich linków, po pewnym czasie teksty ulegają dezaktualizacji.