Marketing to sztuka przyciągania uwagi – kreatywna, dynamiczna, emocjonująca. Pochłania gigantyczne budżety, przez co mamy pełne prawo oczekiwać, że będzie skuteczny. Przy czym nie ma jednej definicji „skuteczności” – wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć. Dlatego coraz częściej w marketingu pojawia się kontrowersja i za wszelką cenę próbuje się walczyć ze schematami, nudą i sztampowością.
Dział: Prawo dla marketera
Internet bez newsletterów jest jak Boże Narodzenie bez Kevina – niewyobrażalne. Jakkolwiek nie zaklinalibyśmy rzeczywistości, elektroniczne prenumeraty treści zostaną z nami na dłużej, ponieważ z jednej strony odbiorcy mogą korzystać z dobrodziejstw otrzymywania informacji bezpośrednio (oraz tak miłych sercu rabatów i kuponów), z drugiej zaś strony marketerzy oraz inni członkowie wirtualnego ekosystemu na pstryknięcie palców mają dostęp do setek lub tysięcy osób, które kryją się za adresami e-mailowymi. Czasem chcą tego dostępu tak bardzo, że przymykają oko na obowiązujące regulacje prawne i naruszają sferę komfortu użytkowników internetu, wysyłając im tony niepożądanych e-maili – co można potraktować jak wysypywanie komuś elektronicznych śmieci na wycieraczkę, licząc, że się ucieszy.
W listopadzie 2022 r. pojawił się ChatGPT 3.5 i ledwie zdążyliśmy oswoić się z tą wersją, a już, 14 marca 2023 r., udostępniono kolejną – 4.0. Tempo zmian jest niezwykłe, ale AI nie rządzi (jeszcze?) światem. Tę funkcję nadal pełni coś innego – prawo. Marketing, zwłaszcza online, już dawno przestał być branżą o niskim stopniu uregulowania. Marketerzy to jednak ludzie zaprawieni w bojach – technologie, narzędzia, trendy czy kanały komunikacji to jedynie drobny odsetek spraw, w których rękę na pulsie trzymają osoby z funkcjami CMO, dyrektora marketingu, Head of Growth czy lidera zespołu w agencji. Do tej listy trzeba dodać również wyzwania prawne. Co przyniesie na tym polu rok 2023?
Rok 2023 zaczął się dla branży internetowej intensywnie ze względu na wdrożenie do polskiego porządku prawnego trzech europejskich dyrektyw: towarowej, cyfrowej i OMNIBUS. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nadzwyczaj szybko przystąpił do weryfikacji przestrzegania nowych przepisów, sprawdzając ok. 40 stron internetowych przedsiębiorców z sektora e-commerce pod kątem uwidaczniania najniższej ceny.
Dyrektywa Omnbius w znacznym stopniu ograniczy nieuczciwych sprzedawców e-commerce, którzy zwiększali konwersję sklepów przez „promocje”, za którymi nie kryła się faktyczna obniżka. Dzięki nowym obowiązkom informacyjnym nałożonym na przedsiębiorców, konsumenci będą bardziej świadomi, a co za tym idzie, ich decyzje zakupowe staną się odporne na manipulacje.
W pracy marketera codziennością jest dzielenie się danymi klientów z „kimś” z zewnątrz – nie ma w tym nic złego. Mimo to niechętnie przyznają się oni do takich działań – co więcej, wielu nawet nie zdaje sobie sprawy, że do tak się dzieje. Dlaczego? Oczywiście – prawo. Niejasności w tym zakresie powodują, że „lepiej siedzieć cicho”. W niniejszym artykule spróbuję rozplątać te niejasności.
Jesteśmy świadkami trwającej od kilku lat rewolucji w podejściu do prywatności w sieci, która potrwa jeszcze parę kolejnych. Są to zmiany w naszej świadomości, regulacjach prawnych i technologii. Na czym polegały te zmiany? Czy reklamodawcy powinni się ich obawiać? I przede wszystkim, jak powinni się do nich dostosować?
Obsługując prawnie polski marketing i internet miałem okazję widzieć mnóstwo umów między agencjami i ich klientami. Część oczywiście tworzyłem, cudze analizowałem i zdarzały się wśród nich lepsze i gorsze. Dziś pomówmy o błędach, które zdarzały się nawet w najlepszych agencjach.
Pozyskiwanie danych 1st party to tylko jedna z możliwości ich zbierania – prócz dostępnych u partnerów czy całkowicie zewnętrznie, jak przy 2nd i 3rd party. Nieraz przy tamtych pojawiają się jakieś wątpliwości prawne, kłopoty z tym nieszczęsnym RODO i tak dalej – korzystanie z danych zdobytych samodzielnie wydaje się przy nich niekontrowersyjne. No właśnie – wydaje się.
Pamiętam, jak kiedyś zwróciła się do mnie znajoma z branży marketingowej – jej firma potrzebowała pomocy prawnej. Wiedziałem, że na co dzień pracuje z nimi inna kancelaria i nie chciałem się wtrącać – zapytałem o powód przyjścia do mnie. Odpowiedź brzmiała: „Nasz doradca jest taki offline’owy”. Jeśli Twój prawnik niespecjalnie zna się na internecie czy aplikacjach mobilnych – postaram się pomóc.
W magazynie poświęconym współpracy z influencerami nie mogło zabraknąć perspektywy prawnika. Oczywiście takiej najczarniejszej, bo od tego właśnie masz prawników i umowy – mają przewidywać i wkroczyć w przypadku wystąpienia niespodziewanych złych sytuacji. Dlatego takich niespodzianek warto na zapas uwzględnić jak najwięcej – pomówmy sobie o prawdziwych przykładach.
Marketing nieraz – tak jak w temacie przewodnim tego numeru Magazynu – przenika się ze sprzedażą, także tą online. Tradycyjnie moim zadaniem będzie zwrócenie Twojej uwagi na to, że w tej sytuacji prawo przenika się oczywiście z obydwoma formami. O czym pomyśleć, kiedy są zwroty, co wrzucić w regulamin, gdzie mogą być nieporozumienia?