Efektem tych testów jest najczęściej content, który – owszem – świetnie się konsumuje/ogląda, ale w efekcie trudno wskazać, o jakim produkcie opowiada albo jaka marka za nim stoi. Działa to też w drugą stronę. Czasami powstaje content, który jest zwyczajnie toporny i przepakowany produktem na tyle, że finalnie okazuje się zwykłą reklamą. Jak znaleźć złoty środek? Zanim poszukamy odpowiedzi na to pytanie, musimy cofnąć się do podstaw, a także wziąć pod uwagę aktualny stan rzeczy.
POLECAMY
Dlaczego branded content?
Mnogość kanałów komunikacji i dostępnych nośników informacji to broń obosieczna. Z jednej strony stwarza wiele możliwości dotarcia do modelowego odbiorcy, z drugiej – sprawia, że wyjątkowo trudno zaciekawić, a co dopiero przebić się do czyjejś świadomości. Przykucie uwagi jest tym bardziej utrudnione w kontekście pokolenia Z, którego zdolność koncentracji jest i tak solidnie podziurawiona przez smartfony, social media i wszędobylskie noty fikacje. W tej materii nie pomaga również pandemia, która jeszcze bardziej scaliła nas z każdym możliwym gabarytem ekranu i zwiększyła konsumpcję materiałów online, uodparniając tym samym na „standardowe” formaty i treści reklamowe, których trwałość mierzona jest raczej w dniach, a nie w tygodniach. Zmianę zachowań dobitnie pokazuje raport Nielsena, gdzie konsumenci (domatorzy) doprowadzili do wzrostu ilości treści...
- 6 drukowanych wydań magazynu Online Marketing
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- ... i wiele więcej!