Nie wszystko viral, co się podoba
By uchwycić sedno viralu, trzeba sobie wpierw uświadomić, czym viral nie jest. Viralowości nie mierzy się ilością reakcji pod publikacją. Przynajmniej nie jest to jedyny wskaźnik. Popularna publikacja to po prostu popularna publikacja. Aż tyle i tylko tyle. Jeśli podpromowaliśmy post lub trafił on na podatny grunt społeczności zainteresowanej daną tematyką, to jeszcze nie jest to viral. Jeśli wzbudziliśmy ciekawość clickbaitową ankietę emoji, to też nie jest to viral. Musimy pamiętać o kilku dodatkowych warunkach.
1. Uniwersalność przekazu
To trafienie do osób spoza głównej grupy odbiorczej marki. Tu recept jest kilka. Można postawić na odwagę i oryginalność przekazu, poczucie humoru, inspirujący wydźwięk, odwołanie do przekonań, praktyczność porady czy success story lub inne motywy wywołujące efekt wow.
2. Uniezależnienie od głównej publikacji
Treść powinna zacząć żyć własnym życiem, barwniejszym od pierwotnego komunikatu. Chodzi o to, by wzmianki na innych stronach i platformach stanowiły znaczący procent ogółu wzmianek. W ocenie przybliżonej skali zasięgu pomogą narzędzia służące analizie słów kluczowych. Możesz również użyć googlowskiej opcji „Wyszukiwanie obrazem”. Po pobraniu pliku, wyszukiwarka wskaże niektóre publikacje, w jakich użyto danego obrazu. Ważnym elementem wskazującym na wyjątkowość publikacji jest liczba jej udostępnień. Reakcje i komentarze stanowią standardowe świadectwo atrakcyjności komunikatu, jednak udostępnienie jest wyjątkow...
- 6 drukowanych wydań magazynu Online Marketing
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- ... i wiele więcej!