Dlaczego od tego zaczynam? Wszystkie powyższe zdarzenia to dane o naszej aktywności w sieci – informacje, które służą takim podmiotom jak Google czy Facebook do tworzenia profili behawioralnych czy tzw. audiences (grup odbiorców). Dzięki nim marketerzy są w stanie precyzyjniej i efektywniej docierać do założonych grup docelowych. Jak wynika z raportu IAB przygotowanego dla kampanii programmatic, ponad 80% marketerów i agencji używa tzw. 1st part data. To dane ich własnych marek i konsumentów, zwykle czerpane z ich platform transakcyjnych oraz systemów do zarządzania klientami.
Co drugi marketingowiec sięga po tzw. 2nd part data, czyli informacje własne pochodzące od partnera i udostępnione reklamodawcy do kampanii. Natomiast aż dwóch z trzech marketerów korzysta z danych zewnętrznych (tzw. 3rd part data), które pochodzą od firm, bezpośrednio od właściciela czy też z hurtowni danych2.
Dane służą marketerom jako punkt wyjścia do segmentacji odbiorców w kampaniach online i są podstawą do stworzenia spersonalizowanej komunikacji. Niestety w większości przypadków zaawansowana segmentacja i ogromna ilość wykorzystanych informacji nie idzie w parze z kreacją – finalnie zostajemy z jedną linią kreatywną, która wyświetlana jest wszystkim odbiorcom. Takie podejście mija się z celem. Artykuł ten pomoże ci w zrozumieniu, czym są tzw. data-driven creatives, a także nauczy, jak wdrożyć podejście bazujące na ich wykorzystaniu do twoich ka...
- 6 drukowanych wydań magazynu Online Marketing
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- ... i wiele więcej!