Historia pewnego sklepu
Załóżmy przykładowy scenariusz.
Zakładasz biznes. Sklep internetowy, w którym będziesz sprzedawać odzież. Dla kobiet i dzieci. Dla mężczyzn mniej. Znajomy znajomego powiedział Ci, że faceci nie kupują przez internet. W biznesie pomaga Ci żona. Trochę zna się na fotografii produktów. Ma w końcu Instagrama i kilkadziesiąt lajków pod postami. Sprowadzasz pierwszą kolekcję, która ląduje w sklepie. Żona robi zdjęcia i opisy. Ty zajmujesz się kwestiami technicznymi. Podobno „ha jedynki” na stronie są ważne, aby produkty wyświetlały się w Google’u.
Pierwszy miesiąc sprzedaży.
Wynik – 13 sprzedanych, w tym 9 testowych,
a 2 transakcje od znajomej żony. Ale… jedna z Facebooka. Ten Facebook to jest chyba to! Znajomy znajomego mówił, że można na tym zarobić. Nawet dziesięciokrotność. Wkładasz więc 100 zł w promocję posta i liczysz na sprzedaż za 1000 zł. Przecież na „fejsie” tak się zarabia. Ale nie, Tobie się nie udaje... Nie zrażasz się, przecież nie trzeba być specjalistą we wszystkim.
Podobno agencje reklamowe mają tajne metody targetowania, niedostępne dla zwykłych śmiertelników – one na pewno pomogą. Zatrudniasz więc agencję od Facebooka. Sprawa była szybka. Wystarczył jeden telefon.
– Szukam agencji, która ogarnie mi reklamy na Facebooku. Chcę wyskalować biznes.
– A ile ma Pan budżetu?
– A ile powinienem...
- 6 drukowanych wydań magazynu Online Marketing
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- ... i wiele więcej!