Owczy pęd, czyli idziemy tam… gdzie wszyscy
Zdradzę Ci sekret… jedną z zawodowych odnóg mojej działalności jest hejtowanie ludzi w internecie. No, może nie dosłownie, bo chodzi mi tutaj po prostu o audyty komunikacji w social mediach. W praktyce oznacza to, że każdego miesiąca analizuję setki, jeśli nie tysiące postów zamieszczonych w sieci, mówię markom, co robią nie tak i rekomenduję zmiany, w tym całkiem często również platformom, w których prowadzona jest komunikacja.
Okazuje się bowiem, że w wielu przypadkach determinantą wyboru medium, w którym firma prowadzi swoje działania w sieci, jest jej konkurencja. Przedstawiciele marek mówią mi wprost, że skoro firma Y jest np. na Facebooku, to oni również muszą tam być. Rzadko kiedy biorą pod uwagę to, że ich konkurencja może się mylić, a oni sami stali się ofiarą tzw. owczego pędu.
POLECAMY
Owczy pęd odnosi się do sytuacji, w której jednostki w grupie, w tym przypadku marki na rynku social mediów, podążają za jakimś trendem lub decyzją, niezależnie od własnych przekonań lub ocen.
W efekcie może dochodzić do sytuacji, w której nieświadomie powiela się błędy swoich konkurentów i inwestuje się czas, a niekiedy również i pieniądze, w kanały, które dla danej marki nie mają najmniejszego sensu.
Entliczek, pętliczek…
Ślepe podążanie za konkurencją to jednak nie jedyny powód, dla którego niektóre marki decydują się na obecność w konkretnych kanałach social mediów. Jeszcze inne po prostu zakładają swoje profile w miejscach, które są aktualnie modne lub nowe. Jak nie wpaść w tę...
- 6 drukowanych wydań magazynu Online Marketing
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do czasopisma w wersji online
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
- ... i wiele więcej!