Sztuka SEO przypomina nieco delektowanie się pączkiem w tłusty czwartek. Wchodzisz do cukierni pełnej pysznych wypieków, wybierasz tego ze swoim wymarzonym nadzieniem i zabierasz go ze sobą, by towarzyszył Twojej ulubionej kawie w kubku na wynos. Rozsiadasz się wygodnie na krześle i zastanawiasz się, od której strony powinieneś zacząć, oglądając go z każdej strony, by mieć pewność, iż błogie nadzienie będzie towarzyszyło każdemu kęsowi. Bierzesz soczysty kęs. Pudło. Samo ciasto, brak nadzienia. Z jednej strony drażni nietrafiona decyzja, z drugiej jednak wiesz, iż finał ciastka będzie wspaniały, gdzie cały farsz czeka niecierpliwie na Ciebie. Z tyłu głowy uderza jednak przeczucie, co jeśli jednak Twoje starania pójdą na marne i zamiast wspaniałej nagrody zostaniesz z lukrowaną kajzerką bez benefitów i rachunkiem do uregulowania? Jak odnaleźć się w coraz trudniejszej potyczce z Google, w której dobry specjalista jest na wagę złota?