Był sobie newsletter. To fakt, kiedyś był tylko sobie. Wysyłany do wszystkich, bez względu na dzień i jego porę, totalnie bez znaczenia, czy wychodził codziennie, czy raz na dwa miesiące. Bez grama personalizacji. Och, jak dobrze, że ten czas już za nami. Wszystko się zmienia – trendy w modzie, w odżywianiu, czy w technologii, która bez wątpienia ułatwia nam życie. Dziś często jesteśmy wyręczani w pamiętaniu o prostych czynnościach, bo aplikacja na Twoim smartfonie powie Ci nawet, że musisz się napić wody, a smartband na nadgarstku podliczy, ile razy przewracasz się z boku na bok podczas snu. Ba, powie nawet, czy ta liczba nie jest zbyt duża! Wszystko, co nas otacza, staje się coraz bardziej zautomatyzowane, intuicyjne. To samo wydarzyło się z e-mailem i newsletterem. Lifting to chyba tutaj zbyt błahe określenie na to, co stało się z najstarszym medium komunikacji elektronicznej. Totalna rewolucja. Tak, rewolucja.