Redaktor prowadzący niniejszego magazynu zaprosił mnie do napisania felietonu. Z zaproszenia postanowiłem skorzystać, traktując je zarazem jako wyzwanie. Wyzwanie dlatego, że na marketingu online i świecie digital znam się dokładnie tyle, co lemury na chemii organicznej. Czyli coś tam wiem i czuję. Bo lemury przed prawami chemii organicznej w żaden sposób nie uciekną i na pewno praw tych doświadczają na co dzień. Tyle tylko, że raczej rzadko podejmują na ten temat refleksję. Nie mówiąc już o tym, jaką rzadkością są lemurze publikacje w tym temacie. Prośba wydała mi się zatem znakomitą okazją do refleksji, zwłaszcza że podsunął mi już gotowy temat. Ułatwiając zadanie, napisał bowiem: „Może jakieś spostrzeżenia ze styku digital – offline?”. A że na taki temat w życiu nie myślałem, to jest w końcu okazja.